Get Bit!, czyli daj się ugryźć

recenzje

Get Bit, czyli daj się ugryźć

Oto historia iście absurdalna: grupa robotów wybrała się nad morze, aby sobie popływać. No i pływały sobie spokojnie, ciesząc się słońcem i łagodną falą, gdy nagle nadpłynął rekin-robotojad. Co z tego wyszło? Zaskakująco dobra, lekka gra.

Get Bit! to tytuł, w który nietrudno zagrać – by rozegrać pełną partię, wystarczy ledwie kwadrans. Nie dziwota tedy, że mając grę w domu przez ledwie tydzień, korzystałem z niej dużo bardziej intensywnie niż z innych pudeł przez cały rok. Znajomi łatwo dawali się namówić na kolejne partie, a słysząc wprowadzającą historię, nie próbowali nawet walczyć z rozbawieniem. Rozbawienie owo, zresztą, nie opuszczało nikogo aż do końca rozgrywki – często tej drugiej i trzeciej, które następowały po sobie zaskakująco szybko.
[nggallery id=3]
Get Bit! to prościutka gierka. Układamy na stole w rzędzie plastikowe roboty (co bardziej kreatywni nadają im przy tym dziwaczne pozy), na końcu umieszczając szarego rekina z rozdziawioną japą. Każdy z graczy otrzymuje rękę kart w kolorze odpowiadającym jego „zawodnikowi”, by co turę wybierać po jednej z nich i ujawniać ją równocześnie z pozostałymi uczestnikami zabawy. Numer na karcie (od 1 do 7) określa kolejność, w jakiej spanikowane roboty wyprzedzają peleton, zostawiając blaszanych kumpli z tyłu. Strzeż się jednak ty, który wyłożysz kartę identyczną jak inny z graczy, bo gdy do tego dojdzie, wasze roboty ani drgną – a rekin coraz bliżej.

Każda tura w Get Bit! kończy się urwaniem jednemu z robotów (temu, co został z tyłu) jednej kończyny. Zwykle towarzyszy temu odrobina przeklinania i złośliwego chichotu. Chociaż gra się do chwili, gdy większość uczestników zostanie wyeliminowanych, to i tak trudno się nudzić, bo od chwili eliminacji pierwszego robota do końca zwykle zostaje ledwie kilka minut.

Get Bit! to zamknięta w małym pudełeczku, cwana gierka, którą łatwo zabrać do pubu (plastikowe roboty i bardzo solidne karty opierają się rozlanemu piwu) lub na noc grania, by tam służyła za relaksujący przerywnik. Powagi i głębokiego pomyślunku nie ma w niej za grosz (gracza, który pragnie swe ruchy „zoptymalizować” należy wysłać po piwo – niech zoptymalizuje sobie ścieżkę), choć znajdzie się i miejsce na odrobinę błyskotliwości w kolejnych zagraniach.

By zamknąć Get Bit! w jednym, krótkim zdaniu, wystarczy powiedzieć: „Daj się ugryźć. Warto.”

 

Firma LocWorks+Luzodajnia, polski dystrybutor gry jest wydawcą serwisu grybezprądu.pl.

Autor

Błażej Kubacki

Miłośnik lit­er­atury, his­torii, fan­tastyki, gier fab­u­larnych i – oczy­wiś­cie – plan­szowych oraz kar­cianych. Autor blogu Plan­szuf­fka i redak­tor naczelny ser­wisu grybezprądu.pl.