Wargaming dla opornych

publicystyka

Wargaming dla opornych

Trzeba by kilku słów wstępu, a ja zawsze mam problem jak zacząć. Zacznę zatem od początku…

Dawno, dawno temu (spokojnie, jeszcze nie uciekajcie) interesowałem się bardzo historią i wojskiem. Próbowałem grać w historyczne strategie firmy Dragon 1, ale trwało to godzinami, lub do pierwszego przeciągu, który rozwiewał żetony po całym mieszkaniu. Potem były próby grania żołnierzykami, aż wreszcie pojawiły się śliczne, kolorowe gry strategiczne z zachodu.

Wiem, od tego miejsca nie polubią mnie wielbiciele planszówek. Zwykle mówię, że kiedy plansze do gier strategicznych stają się za ciasne i zbyt powtarzalne, czas wejść na wyższy poziom. To jednak nie tekst o wyższości jednych gier nad innymi. Też lubię dobrą planszówkową strategię – o komputerowej nic nie powiem, w końcu miało być bez prądu – ale jako stary modelarz zawsze szukałem czegoś więcej. A czego mogłem chcieć więcej niż modeli żołnierzy, budynków, pojazdów?

Co to jest miniature wargaming?

Zawsze miałem problem z nazwaniem tego, w co gram. Czym jest miniature wargaming? Zastanawiam się, czy bardziej są to gry bitewne (pospolicie zwane bitewniakami), czy bardziej figurkowe. Dla mnie obie nazwy są równorzędne, a poza tym nazwy zawsze interesowały mnie mniej, niż dobra zabawa. Dlatego będę ich używał zamiennie. W końcu nieważne jak to się nazywa, ważne czy się podoba. Dla jednego ważniejsze będą ładne modele, dla drugiego ciekawe strategie, czy realistyczne zasady. Siebie stawiam gdzieś pośrodku. Jedno i drugie interesuje mniej na równi. A zajmuję się tym hobby, od tak zwanych niepamiętnych czasów – uważajcie, bo nadchodzi kolejna retrospekcja.

Wyznanie pasjonata

Kiedy zaczynałem z figurkami, na rynku – cokolwiek niszowym – królował Warhammer, będący dla większości przystawką do gry fabularnej o tym samym tytule. Co bardziej „hardcore’owi” gracze znali jeszcze jego kosmicznego brata Warhammera 40K, czy inne tytuły ze stajni Games Workshop. Potem nadszedł rok 1997 i Warzone, pierwsza gra figurowa wydana po polsku. Jej żywot był krótki i dramatyczny, ale na dobre wprowadziła mnie ona w świat wargamingu w klimatach science-fiction. Modele bywały brzydkie, zasady pełne pułapek, a rozgrywki potrafiły się ślimaczyć. Ale to wreszcie było to!

Wreszcie znalazłem połączenie moich trzech największych pasji: gier strategicznych, science-fiction i modelarstwa. Oczywiście początki były siermiężne, jak pierwsza pomalowana samodzielnie figurka.2 Grywało się na stertach książek i między kasetami wideo. Potem przyszły czasy domków z Lego, pierwszych makiet, styropianowych górek i drzewek od kolejki. Sporo się od tego czasu zmieniło. Wybór gier, modeli, figurek, gotowych terenów i innych gadżetów jest coraz większy. Czasem ciężko się w tym znaleźć. Dlatego proponuję wam swoją pomoc.

Do zobaczenia w kolejnych odcinkach?

W kolejnych moich tekstach będzie zdecydowanie więcej konkretów. Postaram się nieco przybliżyć wam tematykę figurowych strategii. Będę pisał o grach znanych, ale też o całkowicie nowych tytułach. Znajdą tu coś dla siebie wielbiciele historii, SF, Fantasy czy Steampunka. Miłośnicy epickich bitew i pojedynków w ciemnym zaułku. Pokażę jak zrobić niedrogie i funkcjonalne makiety. Sprzedam kilka przydatnych trików dla początkujących, ale też dla tych nieco bardziej doświadczonych.

Oczywiście są tacy, którzy nie skorzystają na moich poradach. Oni zęby zjedli na takich grach. Ja zęby mam w komplecie. Poświęciłem za to sporo włosów – rwanych przy każdej niechybnej porażce, piasek z klatki kanarka – świetny na podstawki – oraz parę innych ofiar na ołtarzu dobrej zabawy. Jeśli chcecie skorzystać, zapraszam do czytania moich kolejnych tekstów. Na pierwszy ogień proponuję krótki przegląd gier popularnych lub (moim zdaniem) na popularność zasługujących.

Ale to moi drodzy, dopiero w następnym odcinku.

  1. Czy ktoś jeszcze pamięta Kretę czy Bzurę? []
  2. Krasnal, mam go do dzisiaj. Raczej ku przestrodze. []

Autor

Juliusz „Bors" Sabak

Nałogowy modelarz i miłośnik gier bitewnych, fabularnych tudzież planszowych. Wielbiciel techniki, historii i fantastyki. Czytający nałogowo, nie tylko SF, i równie nałogowo piszący publicysta w portalu Mojeopinie.pl, dziennikarz lotniczy miesięcznika „Pilot Club Magazine” i redaktor działu gier figurkowych serwisu grybezprądu.pl.