Uchronia

recenzje

Na chwałę Uchronii

Targi Spiel co roku pełne są wyczekiwanych premier i rozchwytywanych tytułów, które często stają się niedostępne już drugiego dnia imprezy. Pojawia się na nich jednak również mnóstwo gier mniejszych, choć nadal interesujących. Do takich tytułów należy właśnie Uchronia, autorstwa znanego w Polsce z Na chwałę RzymuInnowacji Carla Chudyka.

Box

Dinozaury i ludzie

Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy w kontakcie z Uchronią to jej oprawa graficzna. Jest naprawdę porywająca – szczególnie dla tych, których za młodu fascynował Zaginiony Świat Arthura Conana Doyle’a czy Dinotopia, opisana i fascynująco zilustrowana przez Jamesa Gurneya. Obraz na okładce i ilustracje na kartach budynków tworzą niezwykły klimat i budują wizję niesamowitej krainy, w której ludzie i dinozaury żyją razem na tle monumentalnych budowli i bujnej roślinności.

Budynki 02

Pudełko i pudło

Niestety, mimo stylowości ilustracji, trudno jest w pełni pochwalić Uchronię za jej wykonanie. Pierwszym negatywem, na który trafiłem zaraz po otwarciu pudełka była sama jakość kart. Są ich w grze dwa rodzaje: kwadratowe karty budynków i prostokątne karty rozkazów. Te pierwsze robią naprawdę miłe wrażenie – psuje się ono jednak, gdy zauważymy, że choć ilustracje na nich „zaokrąglono”, to już rogi kart pozostały nieścięte. Z tego powodu zaskakująco łatwo o uszkodzenie ich w czasie tasowania.

Mniejsza talia kart również ma swoje wady. Po pierwsze, ich wygląd zupełnie nie porywa. Stanowi wręcz twarde lądowanie dla tych, którzy dali się porwać rozbuchanej estetyce okładki i budynków. Symbole są proste i czytelne, ale zarówno projektowi graficznemu tych kart, jak i mat do gry boleśnie brakuje choćby odrobiny finezji. Co więcej, dwa kolory kart różnią się od siebie w tak niewielkim stopniu, że przy sztucznym oświetleniu odróżnić je można tylko po symbolach. Nie byłoby to problemem, gdyby owe symbole pojawiały się na budynkach, które owych kart potrzebują. Niestety – przy całej topornej funkcjonalności tych elementów gry, nikt nie pomyślał o tak kluczowej kwestii.

Na koniec pozostaje jeszcze kwestia być może odosobniona, ale nie mogę o niej nie wspomnieć: nieprzyjemnym zaskoczeniem była również liczba kart rozkazów, które zostały krzywo przycięte. Takich, na których awers i rewers są nieco przesunięte jest mnóstwo – zdarzyło się nawet kilka, które musiałem usunąć z gry, bo w talii zbyt łatwo było je rozpoznać. Doświadczony i znany wydawca jakim jest Iello naprawdę nie powinien chyba swoich klientów raczyć takimi atrakcjami.

Mata gracza

Rozkazy i knowania

Uchronii celem gry jest rozbudowa. Gracze mają wznosić kolejne budowle, które zapewnią im punkty zwycięstwa i walczyć o premie, związane z monopolizacją jednego typu kart. Rozgrywka toczy się do chwili, gdy któryś z uczestników nie osiągnie wyznaczonego pułapu punktów zwycięstwa.

Każdy z graczy zaczyna z pięcioma kartami rozkazów w ręku. W zależności od tego, gdzie znajduje się karta rozkazu, może pełnić różne funkcje. W swojej turze, gracz może wykorzystać jedną z tych kart (kładąc ją na swojej macie), aby wydać konkretny rozkaz. Może nim być przeniesienie karty z ręki lub – w zależności od typu rozkazu – ze  środka stołu i zatknięcie jej pod dolną krawędzią maty (gdzie staje się potencjalnym materiałem budowlanym), przeniesienie karty zza dolnej krawędzi za krawędź górną, rozpoczęcie budowy jednej z dostępnych budowli, zażądanie konkretnych kart od innych graczy lub „knucie” – czyli dociągnięcie kart.

Karty zatknięte za górną krawędź maty służą nam do powielania wybieranego rozkazu – za każdą z nich, odpowiadającą wydawanemu właśnie rozkazowi, możemy od razu go powtórzyć, przenosząc większą liczbę kart, dodając więcej kart z naszego składu do wznoszonej właśnie budowli czy żądając od innych graczy większej liczby materiałów budowlanych. Nawet jeśli – zmęczeni ciągłym wydawaniem rozkazów – zdecydujemy się na dociąg, możemy skorzystać z jednej z kart za górną krawędzią maty i wykonać pojedynczy rozkaz – pod warunkiem, że równocześnie znajduje się on na którejś z mat współgraczy.
Budynki 01

Gdzie Rzym, gdzie Uchronia

Pora na to, od czego i tak w niniejszej recenzji nie ucieknę – na porównanie UchroniiNa chwałę Rzymu. Ten kto w Rzym grał, na pewno rozpoznał w Uchronii mnóstwo bliźniaczych elementów. Niestety, wrażenie podobieństwa jest jak najbardziej trafione. Uchronia może nie jest klonem, ale jest niemal siostrą bliźniaczką starszej gry. Pojawia się w niej kilka nowych smaczków, ale jest ich za mało, by można było Uchronię polecić weteranom Na chwałę Rzymu. Ci znajdą w niej bowiem niewiele ponad uproszczoną wersję już znanego im tytułu.

Jeśli jednak usiąść do Uchronii bez rzymskiego bagażu, sprawa ma się zgoła inaczej. Najnowsze dziecko Carla Chudyka jest grą elegancką i mechanicznie dopracowaną. Działa jak dobrze naoliwiona maszyna, stawia graczy w obliczu interesujących i znaczących decyzji i pod każdym względem sprawdza się jako ciekawa gra karciana. Tym samym, zapominając na chwilę o produkcyjnych niedoróbkach, mogę ją polecić tym, którzy lubią interesujące gry karciane. Minimum negatywnej interakcji, mnogość wyborów i ciekawa oprawa graficzna to cechy, które powinny w pełni ich usatysfakcjonować.

Pterodaktyl

Dziękujemy wydawnictwu Iello za udostępnienie gry do recenzji.

Autor

Błażej Kubacki

Miłośnik lit­er­atury, his­torii, fan­tastyki, gier fab­u­larnych i – oczy­wiś­cie – plan­szowych oraz kar­cianych. Autor blogu Plan­szuf­fka i redak­tor naczelny ser­wisu grybezprądu.pl.