20130709_dungeon_fighter

recenzje

Podziemna rozróba na żywo i w kolorze

Recenzja gry Dungeon Fighter

Lista gier o odważnych śmiałkach, którzy w poszukiwaniu skarbów i chwały schodzą w głąb niebezpiecznych podziemi jest naprawdę długa. Stosunkowo niewiele jest jednak tytułów, które ów temat traktują tak, jak Dungeon Fighter – zręcznościowo i z mocnym przymrużeniem oka.
Z Dungeon Fighter po raz pierwszy zetknąłem się na targach Spiel w 2011 roku. Grę można tam było zobaczyć – ale zanim się ją ujrzało, można ją było usłyszeć. Rozentuzjazmowane okrzyki graczy przebijały się przez labirynt alejek i wiodły ku stołom, na których rozłożono pokazowe egzemplarze gry. Trzeba przy tym przyznać, że było na co popatrzeć.

Zręcznie w lochu

Zacznijmy jednak od założeń gry. Wiemy już, że Dungeon Fighter opowiada o grupie śmiałków i o walce z potworami w podziemnych czeluściach. Jak jednak odbywa się owa walka? Jednym słowem: widowiskowo.

Na początku gry na środku stołu ląduje spora plansza w kształcie tarczy łuczniczej. Podzielona jest na okręgi, na których zaznaczono liczbę obrażeń – od jednego na brzegu do dziesięciu w samym centrum. Gracze, wcielający się w obdarzonych różnymi zdolnościami bohaterów, ciskają w tę planszę kostkami – tak jednak, by kość odbiła się od stołu i dopiero potem trafiła w planszę. Ważne przy tym jest nie tylko to, co pojawi się na ściance kostki, ale i to, gdzie owa kość wyląduje.

Dungeon-Fighter-Components

Dodatkowo, zabawa nabiera rumieńców, gdy bohaterowie zdobywają w lochu różne przedmioty i broń. Magiczny miecz zadaje dodatkowe obrażenia – ale tylko wtedy, gdy rzucamy kostką zza pleców. Magiczny hełm ochroni nas przed ciosem – ale tylko wtedy, gdy kostkę rzucimy, odbijając ją wpierw od swego czoła. Katapulta (sic!) zabije wroga – ale tylko wtedy, gdy kostkę wystrzelimy z karty opartej o brzeg blatu.

Szczery rechot z głębi lochu

Atmosfera, panująca przy grze w Dungeon Fighter jest naprawdę niesamowita. Nie widziałem grupy, która przy grze bawiłaby się w ciszy. Dodatkowo, szaleńczo-prześmiewczy klimat wzmacniają ilustracje w grze, a całą zabawę ułatwiają solidnie i elegancko wykonane elementy, pełne śmiesznych, ale czytelnych ikon, przypominających o działaniu danego przedmiotu czy zdolności postaci. Warto zresztą wspomnieć, że całość wykonania gry stoi na poziomie, którego nie powstydziłoby się wydawnictwo pokroju Fantasy Flight Games.

Komu spodoba się Dungeon Fighter? Chyba każdemu, kto ma choć odrobinę poczucia humoru i dystansu do samego siebie. Takiego tytułu naprawdę jeszcze nie było. Zaklęta w pudle energia porywa od pierwszej chwili, a spontaniczne wybuchy radości związane z odstawianym przy kolejnych rzutach cyrkiem to już niemal coś więcej niż gra – to esencja wspólnie przeżywanej radości.

 

Autor

Błażej Kubacki

Miłośnik lit­er­atury, his­torii, fan­tastyki, gier fab­u­larnych i – oczy­wiś­cie – plan­szowych oraz kar­cianych. Autor blogu Plan­szuf­fka i redak­tor naczelny ser­wisu grybezprądu.pl.