header_nefarious

recenzje

Nefarious, czyli złoczyńcą być…

Kiedy byłem mały, miałem różne plany na życie. Jak każdy chyba chłopiec, pragnąłem być strażakiem, policjantem i superbohaterem. Nie miałem wtedy pojęcia, z jaką przyjemnością wcielę się pewnego dnia w straszliwego złoczyńcę.

Rok 2011 był rokiem, w którym Donald X. Vaccarino – autor przebojowego Dominiona – pokazał, że poza całą talią asów (a właściwie – zielonych kart zwycięstwa), chowa w rękawie jeszcze kilka innych atutów. Wreszcie bowiem, mamy okazję zapoznać się z zaprojektowaną przez niego grą, która z Dominionem nie w zasadzie nic wspólnego.

Co dziś robimy? Oczywiście, opanowujemy świat!
Nefarious, czyli złoczyńcą być…
Nefarious1, jak sama nazwa wskazuje, to gra o złoczyńcach – i to nie byle jakich! Przy stole przyjdzie nam wcielić się w najstraszniejszych spośród strasznych i najźlejszych spośród złych – w superłotrów. Kim jest superłotr? To pochodzący z pulpowej literatury czarny charakter, który z pomocą wiernych sługusów i szalonych wynalazków pragnie opanować świat.

W grze Nefarious niestety brakuje bohaterów. Okazuje się jednak, że tam gdzie brak herosa, jeden złoczyńca jest dla drugiego największym wrogiem. Co więcej, okazuje się również, że owych przebrzydłych drani do walki może stanąć na raz aż sześciu – każdy ze swym własnym planem, ze swą kryjówką i (niezbyt licznym) zastępem sług.

Gdzie nikczemników sześciu…

…tam gra toczy się równie wartko, jak w przypadku starcia jeden na jednego. To osiągnięcie Nefarious zawdzięcza swojej strukturze, która – zapewniając wciągający stopień interakcji między graczami – praktycznie eliminuje czas oczekiwania na swoją kolej.
[nggallery id=10]
Tura każdego gracza składa się z kilku kolejnych faz. Najpierw każdy programuje sobie akcję (za pomocą wybieranej w tajemnicy karty). Potem gracze otrzymują pieniądze z inwestycji. Tu zatrzymam się na chwilę, bo to naprawdę sprytny mechanizm. Fundusze zbieramy dzięki wybranym przez bezpośrednich sąsiadów akcjom. Ilekroć oni decydują się na akcję, w którą my „zainwestowaliśmy” wcześniej sługusów – otrzymujemy pieniądze.

Następnie rozgrywa się wybrane przez graczy akcje. Kolejność zawsze pozostaje ta sama – najpierw działają ci, którzy w danej turze postanowili „zainwestować” sługusów. Potem ci, którzy postanowili stworzyć nikczemny wynalazek. Następnie nowe projekty maszyn zniszczenia pobierają ci, którzy jako akcję wybrali badania naukowe, a wreszcie – na samym końcu – po pieniądze sięgają ci, którzy całą turę postanowili uczciwie pracować.

Kluczowym momentem każdej tury jest faza wynalazków. Każdy z nich ma wpływ na graczy – najczęściej, jest to pozytywny wpływ na tego, kto zagrywa kartę wynalazku, a negatywny na pozostałych graczy – choć czasem bywa zgoła odwrotnie. Dodatkowo, każdy wynalazek ma swą wartość w punktach zwycięstwa, a te – jak nietrudno się domyślić – decydują o wygranej.

I ty możesz zostać niebywale przystojnym wirtuozem wszelkiej nikczemności.

Jednym z największych atutów Nefariousa jest stała interakcja pomiędzy graczami. Inwestycje i wynalazki powodują, że wciąż mamy na oku swoich bezpośrednich sąsiadów (trochę bardziej) i pozostałych superłotrów (trochę mniej – ale nadal). Dodatkowo, im więcej graczy – tym więcej zabawy. Nefarious nie dłuży się przy tym ani trochę, bo każdy z etapów tury rozgrywany jest dla wszystkich równocześnie.

Kolejnym atutem gry są jej przepisy. Powyżej przytoczyłem wszystkie podstawowe, ale w pudełku z grą znajdziemy całkiem pokaźną talię tzw. plot twists (czyli – po naszemu – perypetii). Przed każdą rozgrywką losujemy dwie takie karty – zmieniając warunki zwycięstwa, ilość startowej gotówki czy działanie wynalazków. To powoduje, że kolejne partie naprawdę się od siebie różnią.

Co może się nie podobać? Być może specyficzna oprawa graficzna (choć według mnie buduje ona lekko absurdalny klimat rozgrywki) oraz to, że Nefarious naprawdę błyszczy, dopiero gdy gra się w co najmniej trzy osoby. Oznacza to, że kiepsko nadaje się na wieczór spędzony na graniu z lepszą (lub gorszą) połową. Jeśli jednak szukasz lekkiej, szybkiej, nieco zwariowanej i bardzo interaktywnej gry dla graczy z poczuciem humoru, trudno będzie wybrać coś lepszego.

  1. nefarious (ang.) – nikczemny. []

Autor

Błażej Kubacki

Miłośnik lit­er­atury, his­torii, fan­tastyki, gier fab­u­larnych i – oczy­wiś­cie – plan­szowych oraz kar­cianych. Autor blogu Plan­szuf­fka i redak­tor naczelny ser­wisu grybezprądu.pl.