Walka o władzę i handel w średniowieczu, żywe trupy na przedmieściach (i nie tylko), podbój kosmosu, atak ludzi z Marsa, starcia Migów i F-16 nad terytorium Polski – to tylko niektóre z tematów gier bez prądu, o jakich zdarzyło nam się dotychczas pisać. Trudno uwierzyć, że przez półtora roku istnienia serwisu, nie zdarzyło nam się napisać o zamkniętych w pudełku z grą superbohaterach. Na szczęście, wraz z pojawieniem się Sentinels of the Multiverse możemy ten brak uzupełnić.
Multiwersum na kartach
Sentinels of the Multiverse to gra pierwotnie wydana w skromnym pudełku, na które większość graczy narzekało, bo było po prostu… za małe. Strażnicy po raz pierwszy trafili na rynek dwa lata temu – a ich popularność zaczęła rosnąć na tyle, że w końcu doczekali się drugiego, poprawionego wydania, które poza zmianą rozmiaru opakowania, wyposażyło też graczy w stos przydatnych w trakcie gry żetonów.
Kupując dziś Sentinels dostajemy zatem średniej wielkości pudło, w którym znajdziemy ponad pięćset dobrej jakości, „komiksowo” zilustrowanych kart, instrukcję, dwa rodzaje żetonów: okrągłe z punktami życia i prostokątne, opisujące pozytywne i negatywne stany, w jakich znaleźć się mogą zarówno bohaterowie, jak i złoczyńcy – oraz zakładki, pozwalające zaprowadzić w podzielonym na dwa „korytka” pudełku idealny porządek.
Superbohaterski front
Przygotowanie się do partii Sentinels sprawnym graczom zajmuje nie więcej niż dwie minuty. Wystarczy wybrać sobie bohaterów (od dwóch do czterech – choć wybranie zaledwie dwóch polecam jedynie największym śmiałkom), superłotra, z którym będą się ścierać i lokację, która stanowić będzie pole walki. Po wyłożeniu na stół kilku kart i przetasowaniu wszystkich talii można ruszyć do walki.
Każda runda gry podzielona jest na trzy tury: najpierw działa złoczyńca, następnie bohaterowie, a potem miejsce, w którym toczy się walka. Tury superłotra i lokacji (zwanej w grze „środowiskiem”) rozgrywają się wedle prostego schematu: najpierw należy rozpatrzeć wszelkie obecne na wyłożonych kartach efekty początku tury, następnie pociągnąć jedną kartę z odpowiedniej talii i postąpić zgodnie z zapisanymi na niej instrukcjami, a potem zakończyć turę, rozpatrując wszystkie obecne na kartach efekty związane z (co chyba nikogo nie zaskoczy) jej zakończeniem. Tury bohaterów wyglądają nieco inaczej. Każdy z herosów posiada własną talię i rękę kart (na początku gry zwykle w liczbie czterech). W swojej turze gracz może zagrać jedną kartę, a następnie skorzystać jednokrotnie z mocy obecnej na którejkolwiek z wyłożonych przez niego wcześniej kart. Tura bohatera kończy się dobraniem jednej karty z własnej talii.
Jako że Sentinels of the Multiverse to gra w pełni kooperacyjna, gracze wygrywają i przegrywają razem. Zwykle sposobem na wygraną jest pozbawienie superłotra całej puli punktów żywotności, a przegrana najczęściej jest wynikiem wyeliminowania wszystkich bohaterów. Jako że nawet na podstawowym poziomie trudności złoczyńców niełatwo pokonać, najlepiej zawsze podchodzić do nich drużyną złożoną z czterech bohaterów – po prostu dzieląc ich pomiędzy obecną przy stole liczbę graczy.
Komiksowa kombinatoryka
Kiedy przeczytałem, że tura każdego z bohaterów składa się z wykorzystania jednego efektu, zagrania i dobrania karty, zacząłem obawiać się, że Sentinels of the Multiverse będzie grą, która „gra sama”. Na szczęście okazało się, że byłem w błędzie. Wszystkie karty w grze dzielą się na dwa podstawowe typy: karty, które zagrywamy jednorazowo i odrzucamy oraz karty, które zostają potem na stole (specjalne zdolności bohaterów i złoczyńców, poplecznicy superłotrów, sprzęt czy długotrwałe efekty nie pozostającego biernym środowiska). Szybko okazuje się, że wiele z kart zazębia się ze sobą, tworząc małe systemy, znacząco modyfikujące zasady gry. W przypadku talii superłotra faktycznie dzieje się to bez udziału graczy.
Jako bohaterowie jednak czasem musimy nagłówkować się nad optymalnym w danej turze ruchem. Z czasem rozważamy interakcje nie tylko naszych kart, ale i superbohaterskiego teamu jako całości – dodając do tego jeszcze przewidywanie konsekwencji działań wielkiego złoczyńcy i zmieniające się warunki na polu walki.
Powyższe nie znaczy jednak, że gra jest wielogodzinną rozrywką wyłącznie dla miłośników ciężkich produkcji. Wręcz przeciwnie: każda tura zmienia najczęściej sporo na stole, a akcja toczy się naprawdę wartko. Poza tym, autorzy gry podzielili superbohaterów wedle stopnia trudności „w obsłudze” – dzięki czemu zarówno ci, którzy lubią główkować, jak i ci, którzy chcą po prostu grać szybko i sprawnie znajdą w Sentinels coś dla siebie.
Strażnicy do boju!
Jako człowiek, który komiksy pozostawił w domu rodziców wiele lat temu, byłem do Sentinels of the Multiverse nastawiony dość… neutralnie. Tematyka nie przyciągała mnie, ale i nie odstraszała – do rozgrywki podchodziłem zatem bez różowych okularów, o założenie których podejrzewałem niektórych recenzentów, zachwyconych Strażnikami. Dzisiaj mogę śmiało powiedzieć, że stałem się wielkim fanem tej gry.
Sentinels of the Multiverse to pozycja co najmniej solidna. Podstawowe pudełko z grą daje nam sporo możliwości mieszania ze sobą superbohaterskich składów, złoczyńców i środowisk. Każdy z bohaterów działa trochę inaczej – opiera się na nieco innym systemie, który możemy elastycznie wykorzystywać w walce ze złoczyńcami, ale także dopasowywać pod innych, obecnych w starciu herosów.
Strażników nie polecę tym, którzy mają śmiertelna alergię na komiksowy styl. Gra jest w nim skąpana i nie sądzę, by łatwo dało się przeskoczyć ten aspekt, szczególnie, że mechanizmy rozgrywki wydają się mocno „zszyte” z jej tematyką. Każdy inny miłośnik gier karcianych i kooperacyjnych może za to śmiało siadać do gry, jeśli zaś do tego uwielbia rysunkowe historie, to powinien już dziś zacząć rozglądać się po sklepach za pudełkiem Sentinels. Zmienność zestawów kart zapewnia sporą regrywalność, podobnie jak możliwość modyfikowania poziomu trudności gry, a pomysłowość i widoczny w każdym jej elemencie entuzjazm twórców powoduje, że ja sam każdego kolejnego dodatku do Strażników będę wyglądał z entuzjazmem nieprzystającym do dorosłego i poważnego człowieka.