20130516_gns_header

Bez prądu przy świątecznym stole

Krótki przewodnik po tym, w co można zagrać z rodziną.

Tradycyjnie, rodzinne święta zwykle kojarzą się z czasem spędzonym przy zastawionych jedzeniem stołach, a jeśli pogoda dopisuje, to i na dystyngowanych spacerach na tle zimowego lub wiosennego krajobrazu. Dla tych, którzy ów standardowy zestaw atrakcji pragną dyskretnie wzbogacić, przygotowaliśmy krótki przewodnik po grach, które można wypróbować przy świątecznym stole.

Krótkie badanie opinii w redakcji i jej bezpośrednich okolicach wykazało, że sam pomysł wzbogacenia świąt o rodzinne granie nie jest tak rzadki, jak mogłoby się zdawać. Koncepcja wspólnego grania w karty lub w kości zdaje się być w niektórych domach zakorzeniona – a wieczorna rozgrywka w tysiąca, kanastę czy Scrabble powoli staje się dodatkowym elementem tradycji rodzinnych spotkań.

Korzystając zatem z okazji zbliżających się Świąt Wielkanocnych, prezentujemy kilka propozycji nowoczesnych gier bez prądu, podzielonych na dwie kategorie: gry, które można zabrać praktycznie do kieszeni (lub do damskiej torebki) i które wymagają niewiele miejsca w trakcie rozgrywki oraz gry, które możemy zabrać do plecaka, będąc bardziej pewnymi tego, że nasza rodzina zgodzi się poświęcić im nieco więcej miejsca, czasu i uwagi.

Dodatkowo, niniejszy przewodnik przygotowaliśmy szczególnie z myślą o rodzinach – dlatego, wybierając gry, postawiliśmy nie tylko na mechaniczne i przestrzenne aspekty rozgrywki, ale i na tematyczną neutralność oraz niezależność językową lub istnienie polskiego wydania.

Do kieszeni

Fasolki

Jeśli dopiero zaczynamy „indoktrynację” swych bliskich, nie warto nazbyt obciążać się dużymi pudłami, które mogą okazać się zupełnie niepotrzebne. Zamiast tego lepiej sięgnąć po mniejsze, łatwiejsze w transporcie  i stosunkowo szybkie gry.

Dwie idealnie pasujące do niniejszej kategorii gry trafiły w ręce polskiego gracza za sprawą wydawnictwa G3. Pierwsza z nich to „absolutny klasyk”, od lat odpowiedzialny za szerzenie planszowo-karcianego bakcyla: Fasolki. Ta nieskomplikowana mechanicznie, ale niezwykle interaktywna gra dostarcza zarówno odrobiny umysłowej gimnastyki, jak i humoru. Jeśli uważacie, że kolorowa gra karciana, pełna handlu i negocjacji wygląda atrakcyjnie, śmiało zabierajcie ją ze sobą do rodziny.

Zbuduj swoje miastoDrugą grą jest wydana w zeszłym roku Zbuduj swoje miasto – kolejna niewielka karcianka, która obsadza graczy w rolach budowniczych – a jakże – miasta. Poprzez sprytne łączenie zestawów kart będziemy na wyścigi zarabiać na swoich inwestycjach. Jeśli Fasolki odstraszają was zbytnią „interaktywnością” i koniecznością twardego czasem negocjowania, Miasto może okazać się trafniejszym wyborem.

Martian DiceDla tych, którzy od kart wola kości, dobrym pomysłem może okazać się zakup Martian Dice (do kupienia w sklepie Luzodajnia oraz lokalnie w Warszawie w Twierdzy Gier). Choć instrukcję do tej gry dostaniemy wyłącznie w języku Szekspira, to jeśli tylko jedna osoba będzie w stanie ją odczytać, bariera językowa nie stanie się problemem. Ta pogodnie niepoważna gra, w której wcielamy się w kosmicznych najeźdźców korzysta z prostych mechanizmów zarządzania ryzykiem, pozwalając na rozgrywkę zarówno dwóm, jak i nawet ośmiu osobom naraz. Dodatkową jej zaleta jest to, że składa się wyłącznie z kości – można zatem zrobić z niej krótki przerywnik niemal w dowolnym miejscu i czasie.

Osadnicy z Catanu - Gra KościanaPodobnie dobrym pomysłem może być zabranie ze sobą Osadników z Catanu– Gry Kościanej. Jeśli podejrzewamy, że naszej rodzinie może spodobać się lekko pasjansowa rozbudowa małej, wyspiarskiej nacji, to Osadnicy powinni idealnie spełnić nasze oczekiwania. Dodatkową ich zaletą jest możliwość rozegrania partii w jedną osobę – co może okazać się ciekawą alternatywą dla słuchania muzyki czy czytania książki w pociągu, którym zmierzamy w rodzinne strony.

Do plecaka

Jeśli podejrzewamy, że szanse na granie przy świątecznym stole są wysokie – lub też nie przeszkadza nam zabieranie większych pudeł na rodzinne spotkanie – można pokusić się o zabranie jednej z gier z poniższej listy. Zaznaczamy jednak od razu, że prezentowane poniżej propozycje są nieco „cięższe” niż to, co opisaliśmy powyżej.

Osadnicy z CatanuCarcassonneZacznijmy od dwóch dość oczywistych pomysłów, czyli od Carcassonne oraz Osadników z Catanu (tym razem gry planszowej, a nie kościanej). Te dwa klasyczne tytuły sprawdzają się niemal w każdym gronie, chętnym by bliżej zapoznać się z grami bez prądu. Ci, którzy lubią przestrzenne układanki, nieszablonowe myślenie i próby dyskretnego wymanewrowywania przeciwników zdecydowanie powinni postawić na Carcassonne (które, jeśli uprościmy je odrobinę, będzie świetnie nadawać się do gry z dziećmi). Jeśli natomiast chcemy gry, przy której przyjdzie nam negocjować z uczestnikami rozgrywki, budować, handlować i odrobinę intrygować, to Osadnicy stanowić będą z pewnością trafiony wybór.

Wsiąść do PociąguInną grą, uznawaną za klasykę nieskomplikowanych pod względem przepisów gier rodzinnych, jest Wsiąść do Pociągu. Ta wspaniale wydana pozycja, mechanicznie bazująca na połączeniu zbierania zestawów kart i przestrzennego rozwoju – podobnie jak Fasolki – wiele osób wciągnęła w świat gier bez prądu. Jeśli natomiast podejrzewamy, że nasi potencjalni partnerzy chętni będą zakosztować nieco bardziej skomplikowanej, choć w założeniach podobnej rozgrywki, możemy spróbować przedstawić im Linie Lotnicze Europa – grę tego samego co Wsiąść autora, dodając do sprawdzonych mechanizmów stosunkowo łatwy w obsłudze aspekt bardzo delikatnie symulujący grę na giełdzie.

Linie Lotnicze Europa

RanchoJeśli planujemy, że niektóre rozgrywki mogą odbyć się z większym udziałem najmłodszych graczy, warto sięgnąć po Rancho wydane w zeszłym roku przez Grannę. Proste zasady i kolorowa oprawa czynią grę wyjątkowo dobrze nadającą się do grania z dziećmi – choć i dorośli mogą łatwo odnaleźć w niej coś dla siebie, strategicznie planując rozwój swego humorystycznie zilustrowanego gospodarstwa.

Kwestia ceny… i dostępności.

Choć zwykle nie wspominamy o cenach gier (ponieważ są one zmienne – i potrafią wahać się znacznie w zależności od miejsca zakupu) tym razem – rozumiejąc, że niektórzy mogą pokusić się o dokonanie za naszym poleceniem przedświątecznego zakupu – postaramy się nakreślić je bardzo ogólnie. W kategorii „do kieszeni” pojawiły się tytuły, które można nabyć za kilkadziesiąt złotych (od 30 do 50), a w kategorii „do plecaka” gry, na które trzeba już wydać nieco ponad 100 złotych. Dodatkowo, na listę nie dostały się również gry obecnie niedostępne w sklepach (jak na przykład Kolejka czy Alea Iacta Est). Nie chcieliśmy, by ktoś uganiał się za tytułem, którego przed świętami i tak dostać nie zdoła.

Sklep Luzodajnia należy do wydawnictwa LocWorks – wydawcy serwisu grybezprądu.pl

Autor

Redakcja